Historia - od Wikingów do Normanów
Z czasem stworzyli własne państwa. Jedno z nich założyli na ziemi wydartej Frankom. Nazwano je Normandią - krajem Normanów.
Jednym z pierwszych kierunków ich wypraw były wybrzeża i miejscowości położone nad wielkimi rzekami, płynącymi przez bogate prowincje Cesarstwa Zachodniego, rządzonego przez Karola Wielkiego. Z czasem ich wyprawy doprowadziły do powstania niezależnego królestwa Normandii, położonego na północy dzisiejszej Francji. W roku 1066 władca Normandii książę Wilhelm zwany Zdobywcą, przeprawił długimi łodziami swoją armię udając się na podbój Anglii. Zwycięstwo jego armii w bitwie pod Hastings, uważane jest za koniec epoki wikingów.
Czy władca ten nie był zbyt silnym przeciwnikiem? Czyż nie powiodło mu się podbicie Jutlandii? A jednak Duńczykom udało się go odeprzeć. Mimo potęgi armii Karolingów, wikingowie byli w stanie skutecznie się jej przeciwstawić. Cesarz przywołując w pamięci ataki na wyspy brytyjskie, przewidywał, że podobny los może niebawem spotkać ojczyste
państwo Franków. Jego przypuszczenia okazały się słuszne. W roku 820, zaledwie w 6 lat po śmierci tego wielkiego władcy, flota skandynawska zbliżyła się do wybrzeży zachodnich prowincji Cesarstwa. Minęła zatokę Sommy i podążyła dalej na południe, w kierunku ujścia Sekwany. Tam jednak została odparta przez wojska nowego cesarza Ludwika Pobożnego. Pierwszy najazd Normanów na tą część cesarstwa frankońskiego, którą później nazwano Francją, zakończył się atakiem na wioskę Bouin.
Nie wszyscy jednak Skandynawowie brali udział w nastawionych na rozbój wyprawach morskich. Tych, którzy wyruszali za morze biorąc udział w wyprawach wojennych nazywano vikinggar, a same wyprawy - viking. Ówcześni mieszkańcy innych krajów nazywali ich Normanami - Ludźmi Północy. Niektórzy Skandynawowie uprawiali handel, zajmowali się wymianą towarów, ale to nie wszystko. Skrzętnie gromadzili wszelkie dane dotyczące zwyczajów oraz sytuacji politycznej odwiedzanych krajów. Zebrane przez nich informacje były bardzo precyzyjne. Wikingowie bardzo dobrze znali sytuację geopolityczną krajów, które później atakowali.
W maju 841 roku, Normanowie podążają w górę Sekwany, w stronę Rouen. W tym czasie Lotar, Ludwik i Karol - trzej synowe dopiero co zmarłego cesarza Ludwika, byli zbyt zajęci rywalizacją o tron, aby bronić imperium. Cesarstwo Zachodnie stało u progu wielkiej bratobójczej wojny. W jej wyniku, w czerwcu podczas bitwy pod Fontenoy traci życie znaczna część karolińskich wielmożów. Imperium Franków zostaje pozbawione części swojej armii, a także warstwy rządzącej.
Znając przyczynę, dlaczego Skandynawowie tak łatwo wdarli się na nasz kontynent, można zastanowić się dlaczego w ogóle opuszczali swój kraj pod koniec VIII w.? Wymienić można wiele powodów. Jednym z nich jest zwiększona liczba urodzeń w wyniku poligamii. Inny to oddawanie majątku tylko w ręce najstarszych z synów. Nie bez znaczenia mogło być obowiązujące prawo, zgodnie z którym winnych skazywano często na wygnanie. Wyprawa za morze na viking, była też często stosowanym wyjściem uniknięcia bardziej surowych wyroków prawa. Wygnanym ze swoich ojczyzn banitom, nie pozostawało nic prócz tułaczki po morzach. Bardzo ważną przyczyną był jednak zapewne niedostatek żywności. Skalista Skandynawia pomimo licznych bogactw naturalnych posiadała bardzo mało żyznych gleb. Następstwem tego były kolejne długie łodzie płynące ze Skandynawii, ku wybrzeżom dzisiejszej Francji, Anglii, Wysp Owczych, Szetlandów, Islandii, Grenlandii, a nawet Ameryki. Innym kierunkiem ekspansji były zamieszkałe przez Słowian południowe wybrzeża Bałtyku. Stąd wielkie wodne szlaki śródlądowe prowadziły w głąb Rusi, a nawet do stolicy ówczesnego świata - Bizancjum i Kalifatu. Słynna stała się wyprawa Ingvara, który wyruszył na wschód i zaginął gdzieś na azjatyckich stepach. Położenie rodowych siedzib, decydowała często o obieranych kierunkach wypraw. Naturalną koleją rzeczy było zatem, iż mieszkańcy Jutlandii, wysp duńskich i Skanii (dzisiejsza południowa Szwecja),kierowali się ku wschodnim wybrzeżom Wielkiej Brytanii i zachodniej cześć kontynentu europejskiego.
Byli oni jednakże również zainteresowani zarówno militarną, jak i handlową penetracją słowiańskich wybrzeży Bałtyku. Mieszkańcy dzisiejszej Norwegii kierowali swoje łodzie ku Szkocji, Irlandii oraz dalekim peryferiom ówczesnego świata - Wyspom Owczym, Islandii, Grenlandii oraz położonej u wybrzeży Ameryki Północnej Nowej Funlandii. Kolejnym ważnym centrum osadnictwa w Skandynawii był rejon jeziora Melar. To na jednej z wysp tego jeziora powstała Birka - jedno z głównych skandynawskich emporiów handlowych oraz nieco później jej następczyni - Sigtuna. Stąd wyprawiano się do sąsiedniej Rusi i dalej na południe do Bizancjum. Jeden z przybyszów z dalekiej Północy wyrył na kamiennej balustradzie w prześwietnej Hagia Sophia runiczny napis. Być może służył on w gwardii wareskiej na żołdzie bizantyjskiego cesarza, lub przybył z kupiecką wyprawą. Skandynawowie z nad jeziora Melar wyprawiali się również na południowe wybrzeża Bałtyku. Ich ślady odkryto w okolicach dzisiejszego Kołobrzego.
Długie łodzie
Okręty wikingów często błędnie nazywamy Drakkarem. Pomyłka ta wynika z faktu, iż dzioby niektórych statków ozdabiane były zwieńczeniem w kształcie głowy smoka. Takie łodzie nazywane były Dreki. W wielu norweskich tekstach poetyckich to słowo, oznaczające smoka, miało swoją formę w liczbie mnogiej brzmiącą Drekar. Łodzie odegrały w kulturze skandynawskiej niebagatelną rolę. Były one nie tylko środkiem transportu, ale często również dziełem sztuki, symbolem, bronią i schronieniem. Dla niektórych książąt stawały się także grobowcem. Skandynawowie budowali swoje łodzie z myślą o konkretnym przeznaczeniu. Langskip, czyli okręt wojenny, odznaczał się długą i wysmukła sylwetką, miał też zwiększoną liczbę miejsc dla załogi. Statki towarowe określane mianem Knorr, charakteryzowały się bardziej masywną konstrukcją. Na tego typu jednostki można było załadować zarówno owce jak i konie. Skrzynie należące do członków załogi ustawiano i mocowano na pokładzie tak, aby oprócz spełniania oczywistych funkcji ładunkowych, mogły jednocześnie służyć marynarzom za ławki. Wśród typów okrętów wyróżnić można również statek kabotażowy (kabotaż-żegluga przybrzeżna) o nazwie Snekkja. To właśnie takie łodzie mogły okrążać brzegi imperium Karolingów i wpływać w górę rzek, w głąb lądu. Płaskodenna konstrukcja łodzi i małe zanurzenie umożliwiały im uprawianie zarówno żeglugi morskiej jak i wpływanie w głąb rzek.
Wbrew wielu długo wyznawanym przekonaniom, a także starym rycinom - przedstawiającym okręty z "wiatrem w plecach", statki wikingów umożliwiały również pływanie pod wiatr. Z pewnością manewrowanie łodzią i wszelkie zmiany kursu nie były tak proste jak w przypadku nowoczesnych konstrukcji. Skandynawowie posiadali jednak umiejętności, którymi nadrabiali niedostatki rozwoju technologicznego. Przy każdej zmianie kierunku, statek zatrzymywał się na chwilę i zaczynał cofać. Wiatr odwracał żagiel w odpowiednią stronę i łódź znowu zaczynała posuwać się do przodu. Cała operacja trwała około 30-40 sekund.
Wikingowie byli miłośnikami sztuki. Misternymi wzorami plecionkowymi, motywami roślinnymi, przedstawieniami ludzi i zwierząt zdobyli sprzęty codziennego użytku. Czasami rzeźbioną ornamentyką pokrywali swoje łodzie. Wspaniałe płaskorzeźby na dziobnicach wraku odkrytego w Oseberg w Norwegii należą do arcydzieł ich sztuki. W momencie wyruszania na wyprawę na dzioby łodzi nakładali smocze głowy. Ich przeznaczeniem nie było straszenie ludzi, ale ochrona przed złymi duchami morza. Czasami podczas wojennych wypraw na burtach mocowano okrągłe tarcze, które uzupełniają nasze powszechne wyobrażenie wikińskiego okrętu. Dalekie wyprawy morskie były możliwe również dzięki umiejętnościom nawigacji. Sternicy przekazywali swoją wiedzę z pokolenia na pokolenie, stopniowo wzbogacając ją o nowe doświadczenia. Dla orientacji na morzu obserwowali słońce i gwiazdy. W oparciu o znalezisko z Grenlandii uważa się, iż stosowali oni również nawigację za pomocą tzw. kompasu słonecznego. Działanie tego przyrządu - drewnianego okrągłego dysku z umieszczonym centralnie małym stożkiem - oparte było na zasadzie gnomonu. Obserwując cień rzucany przez stożek - gnomon, o wschodzie Słońca, w południe i o zachodzie, wykreślano na dysku łuk lub linię prostą. Jej kształt zależny był od pory roku i szerokości geograficznej. Znajomość kształtu linii zakreślanych przez cień stożka dla poszczególnych szerokości geograficznych i pór roku, umożliwiał określenie swojego położenia na morzu. Kompas pozwalał również na wyznaczenie Północy oraz pozostałych kierunków. Zdarzało się, że na pokład statku zabierano kruki oraz ptactwo typowo lądowe. W odpowiednim momencie uwalniano je. Jeśli ląd był dla nich w zasięgu wzroku, ptaki odlatywały, pokazując żeglarzom kierunek.
Wyprawy po cesarskie łupy
Początkowo wikingowie okrążali wybrzeża, wpływali do estuariów (specyficzny rodzaj ujścia rzecznego rozszerzającego się w zatokę) i prowadzili okupację wysp (w rok 819 Noirmoutier, w 820 Bouin). Ośmieleni, nie zwlekali z kolejnymi atakami.
W 838 roku umiera Król Akwitanii Pepin I. Ludwik Pobożny wydziedzicza swojego wnuka Pepina II, co stanowi okazję do przejęcie tronu przez Karola, syna Ludwika. W wyniku tych wydarzeń wybucha powstanie, w którym Pepin II wspierany jest przez szlachtę Akwitanii. Jednocześnie wybucha rewolta w Bawarii wynikająca z ambicji terytorialnych panującego tam Ludwika Bawarskiego. Wewnętrzny rozłam umożliwia wikingom dalsze podboje. W 840 roku atakują więc Bordeaux. Niedługo później, 23 czerwca umiera Ludwik Pobożny, a w dwa miesiące później Karolingowie znajdują się w zagrożeniu ze strony dwóch najeźdźców. W maju 841 roku normański dowódca Asgeir płynie w górę Sekwany aż do Ruen. Plądruje miasto, chwyta niewolników, a w drodze powrotnej atakuje i pali opactwo Jumieges. Oszczędzono jedynie opactwo de Fontenelle (dzisiaj St. Wandrille), bo zgodziło się zapłacić stosowny okup.
W roku 854 Sigtrygg zdecydował się jednak wyruszyć na wyprawę po Loarze, a jako że miał rok opóźnienia względem swojego byłego wspólnika, domagał się od niego części łupu wojennego, ale bezskutecznie. Sprzymierzył się więc z Bretończykami i zaatakował Gudfrida, który schronił się na wyspie Biece niedaleko Nantes. W wyniku odniesionych ran Sigtrygg ograniczył swoje żądania, w związku z czym doszło do porozumienia z Gudfridem.
W roku 856 Karol Łysy ma nowe troski. Karol i Pepin z Akwitanii zostają zaatakowani i sprzymierzają się z Bretończykami. Wódz wikingów Bjorn Żelazny osadza się na wyspie Jefousse i stamtąd przeprowadza ataki na przedmieścia Paryża. W tym samym czasie Hastein przybija do brzegów Normandii. Pepin uzyskuje pełną kontrolę nad Akwitanią, która zostaje ocalona przed atakami wikingów. Jednak nie na długo. Wkrótce, wskutek spisku, wikingowie wpływają do Loary by zaatakować Tours, Orleans i Sens, a także do Sekwany gdzie dochodzi do spotkania Bjorna Żelaznego i Sigtrygga (na wyspie Jeufosse). W 858 roku Neustria zostaje ponownie spustoszona, regiony Evreux i Chartres zaatakowane w Wielkanoc tego samego roku, a wszystko jest dziełem Hasteina. Wikingowie porywają nawet opata klasztoru St. Denis i biskupa paryskiego (obaj byli wnukami Karola Wielkiego).
Niedługo potem Hastein i Bjorn opuszczają to terytorium, na którym jednak pozostają inni Skandynawowie. Karol przeprowadza oblężenie pozostałych wojsk skandynawskich ufortyfikowanych na wyspie, otrzymując nieoczekiwane wsparcie od Pepina, który jednak okazuje się być wyjątkowo pasywny, nie przeprowadzając żadnych działań, czekając aż wojska wikingów zostaną całkowicie otoczone przez siły Karola. Pepin miał w tym swój cel. Widząc Karola zajętego oblężeniem czekał spokojnie na planowaną inwazję Ludwika Niemieckiego na Neustrię, będącą dla niego okazją do wyrównania rachunków. Od września 858 do stycznia 859 pomiędzy Karolingami trwała wojna, Ludwik będąc pewny swojego zwycięstwa odesłał swoje najlepsze oddziały, co było dla niego decyzją brzemienną w skutki. Przecenił swoje siły, w wyniku czego stracił przewagę i był zmuszony uciekać.
Karol Łysy, który z kryzysu wyszedł wzmocniony, miał nadzieję wyciągnąć korzyści z nieoczekiwanego przybycia Bjorna i Hasteina którzy okrążając Hiszpanię dotarli na południe. Pod pretekstem pomocy w walce z najeźdźcą Karol Łysy posłał swoją armię w rejon Povence, jednak Girard, były hrabia paryski, a ówcześnie gubernator Provence odciął mu drogę, co sprawiło, że armia Karola natychmiast zrezygnowała z postępowania dalej. Tymczasem Bjorn i Hastein ruszyli na podbój Italii.
Emir (był nim Mohammed) rozkazał swojej armii ruszyć w drogę i ogłaszać wszem i wobec, że wszyscy muszą się stawić pod chorągwią Isa-ibn-Hassana. Opuszczając zatokę Ludzie Północy podążyli do miasta mniej Algeziras, które udało im się zająć i gdzie spalili wielki meczet. Później ruszyli w stronę Afryki ograbili tamtejszych mieszkańców, po czym zawrócili w stronę Hiszpanii i wylądowali na wybrzeżu Todmir. Stamtąd przeprowadzili uderzenie na twierdzę Orihuela. Dalej popłynęli do Francji, by tam spędzić zimę. Schwytali wielu jeńców, zagrabili duże ilości pieniędzy i przejęli kontrolę nad jednym z miast i osiedlili się w nim, do tej pory nosi ono ich nazwę. Później postanowili powrócić do wybrzeży Hiszpanii, ale w tym czasie ich siły były mniej liczne, ubyło ponad czterdzieści statków. Kiedy zostali wciągnięci w walkę z flotą emira Mohammeda utracili kolejne dwa okręty z których każdy wypełniony był istnymi skarbami. Pozostałe statki kontynuowały swoją krucjatę"
Znane są też teksty pochodzenia irlandzkiego, które dotyczyły poczynań Skandynawów, jak np. trzy egzemplarze starodruków, opracowanych w dawnym irlandzkim języku przez Dubhaltacha MacFirbisigha, "Ta epoka (865-866) jest początkiem wielu cierpień i wielkich nieszczęść dla Anglików. Raghnall wraz z trzema synami podąża do Orcades, gdzie zostaje z najmłodszym z nich. Starsi synowie Raghnalla wiedzeni ambicją i arogancją wyruszają w stronę wysp brytyjskich by zaatakować Franków i Saksończyków. Są przekonani, że w niedługo po ich wyjeździe ojciec powraca do rodzinnego Lochlann. Pycha i młodzieńcza zapalczywość pcha ich w stronę morza Cantabrique, aby zaatakować Hiszpanię. Wyrządzają tam wiele szkód i bólu, cały kraj spływa krwią, płonie żywym ogniem.
Później przemierzają cieśninę Gaditanais i lądują u wybrzeży Afryki gdzie wywiązuje się wielka bitwa z Maurami. Jednakże jeden z synów przygotowując się do walki wypowiada te słowa: Bracie, szaleństwem i głupotą jest podróżować z jednego kraju do drugiego, przemierzać cały świat i wystawiać życie na niebezpieczeństwo, zamiast bronić własnej ojczyzny i być posłusznym woli ojca. On jest teraz sam, daleko od swojej ojczyzny, znajduje się w kraju który nie jest jego, syn jego którego przy nim zostawiliśmy został zabity na polu bitwy. Wszystko to objawiło mi się w wizji. Zdziwiłbym się gdyby sam nasz ojciec uszedł z życiem z tej strasznej walki. Wypowiadając te słowa posuwa się naprzód w kierunku linii wroga. Niespodziewanie rzuca się w wir walki i przebija się w kierunku króla Mauretanii.
Wreszcie dopada go i zadając ciosy swoim długim mieczem obcina mu rękę. Zaciekła bitwa kończy się, ale żadna ze stron nie odnosi zwycięstwa. Wielu wojowników traci życie. Walczące strony rozdzielają i podążają każda do swojego obozu. Wojownicy prowokują się wzajemnie żeby stoczyć kolejną bitwę następnego dnia, jednakże w nocy ze swojego obozu ucieka król Mauretański. Następnego dnia wikingowie szykują się do kolejnej bitwy pełni entuzjazmu i nadziei, ale Maurowie, spostrzegłszy że król ich opuścił, uchodzą. Ci z uciekających, którzy dostają się w ręce wikingów zostają zgładzeni. W następstwie tych wydarzeń zaczyna się przemarsz wojsk Lochlannów przez kraj, połączony z licznymi łupieżami. W Erin pozyskują dużą liczbę Maurów jako jeńców. Wyprawa kończy się jednak tragicznie dla Lochlannów, wszyscy giną w drodze powrotnej w katastrofie morskiej w cieśninie Gaditanais"
Dzieje te są opisane również w annałach Saint-Bertin, na rok 859: "Piraci z mórz duńskich żeglowali przez dłuższy czas pomiędzy Hiszpanią i Afryką i wdzierali się siłą do Rhone. Gdy spustoszyli już większość klasztorów i wiosek, osiedlili się na wyspie Camargue!" Także tekst romantyczny Dudona de St Quentin, opisywał z wieloma szczegółami wzięcie miasta Luna, we Włoszech przez Hastinga. Nie jest to jedyna śródziemnomorska ekspedycja Normanów, w roku 1151 flota Wikingów kierowana przez Rogwalda jarl z Orcades przybija do Narbonne. Rogwald, przed wyruszeniem w dalszą drogę (na pielgrzymkę do Jeruzalem), przeżywa krótki, ale intensywny romans z wicehrabiną Ermengard. Jest to czas w którym przemija epoka wikingów. Na kontynencie europejskim i na wyspach Brytanii wojownicy stopniowo stają się chrześcijanami.
Na wschodnim szlaku
Efektem wypraw na ziemie Franków było powstanie księstwa Normandii. Były one ważnym, ale nie jedynym kierunkiem wypraw Skandynawów. Oprócz nich i ekspedycji ku wybrzeżom Anglii i wysp północnoatlantyckich istniał jeszcze szlak wschodni. Jego naturalnymi użytkownikami byli mieszkańcy dzisiejszej środkowej Szwecji. Kraina wokół jeziora Melar, nad którym obecnie leży Sztokholm, była ziemią Swearów. W 2. połowie 8 wieku powstało tam Birka. W szczytowym okresie rozwoju miasta jaki przypada na wiek 9 i 1. połowę 10 wieku była ona wielkim emporium handlowym o cechach wczesnych miast. Stąd też wyruszało wiele wypraw na drugim podstawowym kierunku skanynawskiej penetracji kontynentu. Stąd przez Bałtyk kierowano się na Ruś.
Wielkie drogi wodne Dniepr i Wołga prowadziły ku Morzu Czarnemu i Bizancjum oraz nad Morze Kaspijskie i dalej w głąb krajów islamu. Wschodnim szlakiem wyruszyła również jedna z najbardziej tajemniczych wypraw epoki wikingów, dowodzona przez 25 letniego Ingvara. Tylko kilku jej uczestników powróciło do domów. Po reszcie ich towarzyszy pozostało jednak około 30 kamieni runicznych ustawionych w Skandynawii dla upamiętnienia jej uczestników. Ingvar wyruszył ze swoją ekspedycją w roku 1036. Z krainy Swearów pożeglował na wschód. Stamtąd przez jezioro Ładoga udał się do Nowogrodu Wielkiego. Płynął dalej na południe. Dnieprem dotarł do Morza Czarnego. Z Bizancjum popłynął dalej na wschód wzdłuż wybrzeża. Najprawdopodobniej przeprawił się przez góry Kaukazu, pokonał Morze Kaspijskie i dalej pieszo udał się na wschód. Z wyprawy nigdy nie powrócił. Pozostał jednak po nim legenda... Może dziś wśród współczesnych wikingów znajdą się śmiałkowie, którzy zbudują łódź i wyruszą jego szlakiem, zobaczymy?
Marcin Durawa - Gazeta Rycerska
|